Figurki domów i czerwona strzałka w dół symbolizująca spadki

Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK), w kwietniu liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych spadła o 38,7%, a ich wartość zmalała o 32,5% w porównaniu do analogicznego miesiąca w roku ubiegłym. W maju liczba wniosków kredytowych wyniosła 23,82 tys. co jest spadkiem aż o 50,6% rdr i 16,2% w ujęciu miesięcznym. Ponadto o 51,6% zmalała wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe w porównaniu do maja 2021 r. Liczba wnioskujących zmalała o połowę w porównaniu do sytuacji przed rokiem, co spowodowało, iż wartość indeksu BIK jest najniższa od stycznia 2007 r. Popyt na kredyty mieszkaniowe drastycznie słabnie, a specjaliści przewidują dalsze pogarszanie się sytuacji.

Powodem jest oczywiście obecna polityka monetarna. Podnoszenie stóp procentowych przede wszystkim negatywnie odbija się na zdolności kredytowej Polaków. Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w maju stanowiła 343,89 tys. zł. i była niższa o 2,8% w porównaniu do kwietnia tego roku. Wiadomo, że od 2017 r. obserwowano systematyczny spadek dostępności mieszkań w relacji do pensji. Jeszcze przed serią podwyżek stóp procentowych i drastycznym wzrostem rat kredytów, w ubiegłym roku w Warszawie powierzchnia mieszkalna, jaką można kupić za przeciętną pensję, zmalała z 0,67 do 0,60 m kw. Wówczas przy średnim wynagrodzeniu brutto w sektorze przedsiębiorstw wynoszącym 8058 zł, zaciągnięcie kredytu hipotecznego z 10% wkładem własnym i 25-letnią amortyzacją, pozwalało na sfinansowanie zakupu 67-metrowego mieszkania w Warszawie. Obecnie byłoby to 36 m kw. Z wyliczeń przeprowadzonych przez Expander wynika natomiast, iż 4-osobowa rodzina z dochodem 6 tys. zł na rękę, obecnie może pożyczyć jedynie 40% tego, co mogłaby uzyskać we wrześniu 2021 r. Specjaliści szacują, iż zdolność kredytowa blisko połowy Polaków zniknęła, a reszty zmniejszyła się nawet o połowę. Skutecznie zamyka to drogę wielu osobom do zakupu własnego lokum.

Głównymi kupcami w tym momencie są osoby dysponujące gotówką. Ciągle rosnące stopy procentowe, inflacja i koszty utrzymania powodują obawy wśród potencjalnych klientów kredytowych, dlatego też odkładają oni decyzje o zaciągnięciu zobowiązania z obawy przed ryzykiem nieporadzenia sobie z tak dużym obciążeniem finansowym.

Z kredytu hipotecznego obecnie rezygnują również osoby chcące poprawić swoje warunki mieszkaniowe. Dramatycznie spadła liczba sprzedawanych mieszkań z zamiarem inwestycji w lokale o większych powierzchniach. Obecna sytuacja i niepokój z nią związany w wielu przypadkach spowodowała konieczność wstrzymania się z takimi decyzjami.

Analitycy prognozują, że popyt na kredyty mieszkaniowe będzie malał. Nie przewiduje się tutaj zmiany przez okres najbliższych 2-3 lat, głównie ze względu na dalsze zaostrzanie polityki monetarnej w kraju. Szacuje się, że zdolność nabywcza Polaków sprzed podwyżek stóp, może powrócić dopiero za 3-4 lata. Sytuacja ta stworzyła idealne warunki do wzrostu potencjału instytucjonalnego rynku najmu. Choć aktualna oferta obejmuje 6,5 tys. mieszkań, to przewiduje się, że do 2026 r. powiększy się ona do 54 tys.

Dodaj komentarz