Rząd obiecał przygotować rozwiązanie pomagające w zakupie własnego mieszkania. Miało ono płynnie zastąpić wygaszony z końcem 2023 roku program Bezpieczny Kredyt 2%. Miało być wolne od wad poprzedniego programu, które doprowadziły do drastycznego wzrostu cen nieruchomości. Finalnej wersji ustawy nadal nie ma, a jej projekt budzi już kolejne kontrowersje.
Bezpieczny Kredyt 2% cieszył się tak dużą popularnością, że budżet na dopłaty, przewidziany na kilka lat, został wyczerpany w 6 miesięcy. Po jego wprowadzeniu Polacy rzucili się na zakupy i w efekcie ceny nieruchomości poszybowały w górę. Podrożały głównie mieszkania spełniające warunku programu, ale rykoszetem oberwały również większe i droższe nieruchomości. Ceny wzrosły zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym.
Pierwsze informacje i pierwsze kontrowersje
Przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt programu “Pierwsze klucze” zakłada możliwość uzyskania dopłaty do kredytu hipotecznego przez okres 120 miesięcy. W każdym kwartale będzie mogło z niego skorzystać 10 tys. osób.
Nowy program ma pomóc w zakupie własnego mieszkania, nie powodując kolejnych wzrostów cen mieszkań. Cel ten ma zostać osiągnięty poprzez wprowadzenie kwartalnych limitów kredytów, co ma zapobiec nagłemu wzrostowi popytu. Wcześniej zjawisko takie doprowadziło, do wyprzedaży lokali kwalifikujących się na dopłaty.
Inną metodą walki ze wzrostami cen ma być wprowadzenie limitu ceny metra kwadratowego finansowanej nieruchomości. Rozwiązanie takie było już jednak stosowane we wcześniejszych programach, takich jak Mieszkanie dla Młodych i się nie sprawdziło.
Wprowadzone limity nie uniemożliwią zakup nowych lokali
Maksymalny poziom ceny ma być ustalany przez rząd i może być modyfikowany przez gminy, aby urealnić limit z cenami na danym obszarze. Pojawiły się jednak informacje, że limit ma być na poziomie zbliżonym do 11 tys. złotych za metr kwadratowy.
Tak niski próg sprawia, że praktycznie niemożliwe będzie sfinansowanie preferencyjnym kredytem zakupu na rynku pierwotnym. Kupno starszej nieruchomości, w słabszych lokalizacjach i gorszym stanie technicznym sprawi, że beneficjenci programu będą co prawda płacić niższą ratę kredytu hipotecznego, ale będą ponosić większe wydatki na utrzymanie nieruchomości, jej remonty i niezbędne modernizacje.
Program ma zachęcać do zakupów w mniejszych miejscowościach
Niski limit ma również sprawić, że będzie można kupić mieszkanie w mniejszej miejscowości zamiast w dużej metropolii. Pomysłodawcy oczekują, że przyczyni się to do zmniejszenia migracji młodych osób do dużych miast. Wyjazdy spowodowane są jednak dostępnością miejsc pracy, lepszymi warunkami życia i wyższym wynagrodzeniem, więc dopłata do kredytu nie będzie na tyle mocnym argumentem, by zmieniać plany.
Przy zakupie ma być również stosowany próg dochodowy, oby ograniczyć liczbę osób mogących skorzystać z dopłaty tylko do tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia.
Krytycy projektu podkreślają również, że program pomagający w zakupie mieszkania powinien prowadzić do zwiększenia liczby dostępnych lokali, a nie ułatwiać otrzymanie taniego kredytu. Lokale mają być dostępne na rynku wtórnym lub w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej (SIM) lub Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS). TBS-y mogąc później sprzedawać lokale z wysoką marżą, zmienią się w deweloperów.
Oczekiwanie na wprowadzenie nowego programu sprawiło w zeszłym roku, że znacznie spadło zainteresowanie zakupem mieszkania. Obecnie notowane są spore wzrosty popytu, co może wskazywać, że wiele osób straciło już nadzieję na pojawienie się korzystnego rozwiązania pomagającego w zakupie nieruchomości.